„Nigdy nie dotknąć dna”

„Przyjacielu!

Jesteś dla mnie jak heroina,

Gdy Cię spróbuję, będę chcieć więcej.

Jesteś dla mnie jak ucieczka od cierpienia.

Jesteś dla mnie jak ucieczka od niewłaściwego uczucia.

Jesteś dla mnie wszystkim…

Ale czy po tym wszystkim nadal będziesz?

 

Chciałam, abyś zawsze był przy mnie.

Ale odszedłeś.

 

Dlaczego mi to zrobiłeś?!

Dlaczego akurat teraz?!”

 

Mijają dni, tygodnie, miesiące, lata od kiedy odszedł.

Od kiedy zostałeś sam.

Odszedł tak zupełnie bez słowa.

Bez pożegnania…

 

Mimo iż nadal go nie ma, ty go dalej kochasz.

 

Powoli wracasz do normalności.

Do innego świata, w którym wcale nie chcesz być.

Ale musisz.

Nawet nie jesteś już taki samotny.

Znalazłeś sobie nowego przyjaciela,

Ale nawet on nie potrafi zapełnić tej pustki w sercu,

Tej rany, którą pozostawił po sobie stary przyjaciel.

Nadal go kochasz.

Tak.

Swojego starego przyjaciela.

 

Pewnego dnia On powraca.

Powraca, aby powiedzieć Ci, że źle zrobił, że przeprasza.

Ty wybaczasz, bo nadal go kochasz.

Swojego dawnego przyjaciela.

 

Mówisz mu:

„Zabierz mnie tam, gdzie będziemy już zawsze przyjaciłómi!

Zabierz mnie tam, skąd nigdy nie będziesz mógł odejść!

Zabierz mnie tam, gdzie uśmiech topi lodowate serca!

Zabierz mnie tam, gdzie nigdy nie dotknę dna!

Zabierz mnie tam…

Proszę…”

Cathrin J.

klasa I a

I miejsce w Turnieju Jednego Wiersza „Dusza w Kałamarzu” w Lublińcu

„Nigdy nie dotknąć dna”